My home
Dziewczyny, bardzo chciałam Wam podziękować za opinie w kwestii moich dywanowych dylematów "być albo nie być".
Według mnie (a odwołuję się tutaj do moich realnych doświadczeń z dywanami, a nie żadnych inspiracji) decyzje dotyczące kupna dywanu to jedne z najtrudniejszych decyzji, jakie musimy podjąć w trakcie urządzania naszych przestrzeni mieszkalnych. Szczególnie w takich pomieszczeniach, jak jadalnia.
Dlaczego? Ponieważ, o ile stół, krzesła i jakaś witryna / komoda są elementem niezbędnym w każdej jadalni, o tyle z dywanem już tak nie jest. Może być .... albo nie musi. Często, co było widać z Waszych opinii, jest w jadalni wręcz elementem niepożądanym! Do tego dochodzi cena dywanu, często nie mała. Opłaca się zatem ponosić taki wydatek?
Jakie jest moje zdanie? Co zdecydowałam?
Oczywiście w mojej jadalni dywan będzie i to z dwóch powodów.
Pierwszy powód - estetyka. Wiele dziewczyn zwróciło uwagę, że jadalnia bez dywanu wygląda "łyso", jakby czegoś tam brakowało. Zgadzam się z tym w 100%. Stół i krzesła zlały się z podłogą i pomieszczenie zrobiło się mało wyraziste. Dywan porządkuje przestrzeń i jest taką kropką nad "i" w całej aranżacji. Dotyczy to nie tylko jadalni, ale i salonu, sypialni, pokojów dziecięcych .... kuchnię bym pominęła.
Drugi powód - względy praktyczne. Będzie to dla niektórych z Was zaskoczeniem, ale dla mnie utrzymanie czystości w jadalni bez dywanu było dużo trudniejsze, niż jak był tu stary dywan. Bez dywanu na błyszczącej, ciemnej podłodze widziałam każdy okruszek i ..... codziennie latałam z mopem. Jak był stary dywan po prostu tych okruszków nie widziałam i odkurzałam raz na tydzień. Oczywiście zdaję sobie sprawę z ryzyk typu rozlanie czegoś. Ale .... moje doświadczenia wskazują, że są to ryzyka występujące raczej rzadko (przynajmniej tak jest w naszym domu). Mój stary dywan w jadalni użytkowałam przez kilka lat i to w okresie, kiedy starszy synek miał ok. 6 lat, a drugi dopiero co się urodził. W tym czasie nie zdarzyła nam się żadna katastrofa. Jak dzieci były małe, miały kubki-niekapki i talerze, które stabilnie stały na stole. Teraz, jak są trochę starsze i korzystają z normalnych naczyń, zawsze stosuję zasadę, że jedzą na dużych talerzach, żeby było gdzie kruszyć, a napoje piją z dosyć wysokich szklanek, napełnianych w połowie (zasady te dotyczą głównie młodszego). Ale tak jak napisałam, tak jest u nas ... może mam dzieci wyjątkowe pod tym względem, nie wiem.
I jeszcze jedna w tym miejscu uwaga - w takim względzie sprawdzają się tylko dywany wzorzyste. Dywany w jednolitym kolorze nie zdają egzaminu w jadalni; plamy i okruszki widać, jak na dłoni.
Zatem jak już wiadomo, że dywan będzie, kolejna decyzja - jaki?
Przede wszystkim dosyć cienki, żeby można było swobodnie odsuwać krzesła (wszelkie kudłacze i grube wełniane dywany odpadają). Ja wybrałam szenilowy.
Teraz decyzja w sprawie koloru / wzorów. Dywan jest jednym z najbardziej wyrazistych elementów wnętrza. Mi najbardziej podobają się dywany z wzorem, których kolorystyka jest łącznikiem dla całego pomieszczenia. Dlatego nasz dywan musi "spinać" grafit krzeseł w jadalni, biel ścian i beż sof w salonie, bo jadalnia z nią sąsiaduje.
Ostatnia decyzja - wzornictwo bardziej tradycyjne czy nowoczesne? Padały w Waszych komentarzach różne propozycje. Na przykład pójście w stronę wzorów graficznych, takich jak marokańskie koniczynki. Niestety kierunek nie dla mnie. Zupełnie nie pasuje do dywanu w salonie, a tego akurat sprzedawać nie zamierzam. Wzory tradycyjne - macie rację, za bardzo przypominają ten stary dywan.
Zatem został ten....
.... i ten dywan zamówiłam, w wymiarach 240cm x 340 cm.
W takim rozmiarze wzór jest większy, nie tak gęsty jak na tym małym dywaniku, który jest na zdjęciach. Mam nadzieję, że ten dywan to dobry wybór, który odmłodzi jadalnię, nada jej przytulny klimat, będzie się fajnie "odbijać" na podłodze i nie będzie widać na nim zbyt dużo okruszków.
A teraz kilka zdjęć jadalni z netu, obrazujących moje spojrzenie na kwestię dywanu w tym pomieszczeniu.
Tak, jak mi się podoba - dywan jako "łącznik" kolorystyczny; jak widać doskonale sprawdzają się różne wzory ....
Jeżeli miałby być bez wzorów, tylko jednolity, wybrałabym taki ..... (tutaj za łącznik kolorystyczny robią zasłony, też bardzo fajnie)
A tutaj pomieszczenia bez dywanów. Dla mnie wyglądają, jakby były nie dokończone ....
A tu wersja jadalni z dywanem dla mnie nie do zaakceptowania. W jednym przypadku za bardzo kontrastowo (czarny, biały, czarny, biały), a drugim, za bardzo mdło (same beże).
Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale .... z dywanem żartów nie ma.
Pa, pa .... :))))